Zaznacz stronę

Zafascynowały nas ostatnio badania Alii Crum oraz Kelly McGonigal na temat tego, jak nastawienie wpływa na realne, biologiczne parametry naszego istnienia. Badaczki udowodniły między innymi, że stres zabija, ale… tylko tych, którzy wierzą, że stres zabija!

Jeśli ktoś takiego przekonania nie ma (bo na przykład uważa, że stres to zupełnie oczekiwany objaw towarzyszący zmianie, który w dodatku jest pozytywny, bo motywuje), stres na niego nie działa niszcząco. A potwierdziły to konkretne wyniki biochemiczne, np. stosunek kortyzolu do DHEA w ślinie badanego. W uproszczeniu – jeśli stosunek tych substancji jest odpowiedni, stres nie wyniszcza organizmu, a raczej organizm radzi sobie z jego działaniem – i tak było w przypadku osób, które nie uważały, że stres zabija. W ślinie osób, które uważały stres za niszczący, stosunek kortyzolu do DHEA był zachwiany i rzeczywiście wynikały z tego realne konsekwencje zdrowotne.
Fajnie zobaczyć twarde wyniki badań na temat czegoś, co wiemy, przeczuwamy, obserwujemy, a jednocześnie pozostaje to w miękkim obszarze odczuć i interpretacji. A co to ma wspólnego z pieniędzmi?
Od kilku lat przekonujemy kobiety, że to, co myślą o pieniądzach, na serio przekłada się na ich finansowe życie. I uważamy, że my kobiety nie za dobrze o nich (albo o nas w finansowym kontekście) myślimy, skoro:
 – średnia emerytura Polki jest o 32% niższa niż Polaka, a tylko 0,7% nas może spodziewać się emerytury wyższej niż 5000 zł;
– mamy niższy wskaźnik zatrudnienia kobiet niż mężczyzn;
– mamy niższe stawki za pracę (Kobiety zarabiają mniej, bo rzadziej zajmują wysokie stanowiska, mają opory przez negocjowaniem stawek, a także rezygnują z nadgodzin – wpływ tego czynnika dochodzi do 40%);
 – mamy najwyższy w Europie wskaźnik przedsiębiorczości kobiet przy jednoczesnej potwierdzonej badaniami frustracji i spadku wiary we własną sprawczość w trakcie pierwszego roku prowadzenia biznesu;
– nadal w przeciętnym domu pracujemy na jego rzecz domu dwa razy dłużej niż mężczyzna – co byłoby jeszcze ok, gdyby nie fakt, że nie doceniamy wartości tej pracy (a wartość rynkowa miesięcznej pracy w domu wg przeciętnych cen krajowych to ok. 1500-3000 zł!).
Od kilku lat namawiamy kobiety, aby na serio przyjrzały się swoim przekonaniom na temat pieniędzy, pozostawiły te, które je wspierają i pożegnały te, które im nie służą, a po takich mentalnych porządkach zajęły się swoimi finansami. Uczymy, jak zajmować się kasą na luzie, a dzięki temu nie musieć o niej ciągle myśleć.
Wierzymy, że połączenie pracy z przekonaniami z włączaniem finansów w obszar wpływu i działania może zdziałać cuda – i nie jeden raz takie cuda widziałyśmy na własne oczy.
Dzisiaj chciałyśmy się z Tobą podzielić trzema krokami, które prostują kobiece, kręte ścieżki finansowe, a często zamieniają je na szerokie i bezpieczne autostrady.
Krok pierwszy – zastanawiająco dużo nas nie ma swojego celu finansowego. Ale jak dojść do wymarzonego Eldorado, jeśli nie wiesz, jak ono wygląda? Inaczej przecież przygotowujesz się do morskiej wyprawy na luksusowym jachcie, a inaczej do pieszej wędrówki po górach. Jak masz tam dojść, jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz?!
Jak ustalić swój cel finansowy? My proponujemy odpowiedzieć sobie na trzy ważne pytania:
1. Jakie mam ekonomiczne zobowiązania? – czyli inaczej mówiąc jakie są moje koszty stałe (dla nas to takie, z których nie możesz zrezygnować w ciągu najbliższego roku) oraz koszty zmienne (to, co potrzebuję wydać, ale mogę zarządzić wielkością wydatku – np. budżet na jedzenie).

2. Po co potrzebuję pieniędzy? Co jest dla mnie ważne? Środkiem do zaspokojenia jakich wartości mają być dla mnie pieniądze?

Dla nas na przykład są środkiem do realizacji potrzeby wolność, sprawczości i bezpieczeństwa.
3. Jak dużo pieniędzy potrzebuję, aby to osiągnąć?
Pytanie trzecie pozwala Ci określić swój cel finansowy zarówno w odniesieniu do Twoich bieżących wydatków, jak i głębszych potrzeb, które będą wspierać Twoją motywację. Kontakt z Twoimi żywymi wartościami pozwoli Ci „odczarować” pieniądze i połączyć z tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne (a co możesz osiągnąć również dzięki pieniądzom).

 

Drugi krok to przyjrzenie się Twoim zasobom i obszarom do rozwoju – będzie to znakomity punkt wyjścia do zaplanowania Twojej finansowej podróży. Bardzo pomocna może się okazać prosta matryca MAM – NIE MAM/CHCĘ NIE CHCĘ.

 

Trzeci krok to ustalenie, jaka jest najlepsza dla Ciebie i możliwa do realizacji na ten moment droga do osiągnięcia Twojego celu. Patrząc na rubrykę NIE MAM I NIE CHCĘ łatwo Ci będzie pilnować swoich granic i nie wybierać pomysłów, które pozostają z Tobą w niezgodzie, a co za tym idzie, są skazane na Twój wewnętrzny bojkot i konflikt.
Twoją drogę do pieniędzy możesz pokonywać sama. My jednak wierzymy, że razem jest fajniej. Milej, cieplej, radośniej, po prostu lżej i ciekawiej. Dlatego zamarzyłyśmy o grupie, w której razem pracować będziemy nad drogą do bogactwa. W której każda Uczestniczka ustali swoje własne cele i wytyczy swoją ścieżkę, ale nie będzie z tym sama. W której pozna instrumenty wspierające oszczędzanie i inwestowanie, w której poćwiczy te, które do niej przemawiają. W której będzie działać i będzie jej się chciało, bo pomoże motywacja  i siła grupy. Co powiesz na taki pomysł? Napisz do nas na adres: info@jestembogata.pl, jeśli jesteś zainteresowana szczegółami:-)