Znam osoby, które mają wiele – zrywny samochód, piękny dom i fajne ciuchy. Podróżują pierwszą klasą. I to wcale nie na kredyt. Jednak kiedy z niektórymi się spotykam, głównie narzekają – na brak czasu, przeciążenie, konkurencję, niestabilną sytuację. Na wystawę nie pójdziemy, bo w przerwie lunchowej trzeba iść na sport – o formę trzeba dbać, bo za rogiem czają się młodsi i sprawniejsi. Bon prezentowy na masaż przepadł, bo był ważny tylko trzy miesiące. Nie pamiętają, kiedy byli na spacerze z mężem/żoną. Dzieci odbierają ze szkoły, gdy absolutnie nie ma już żadnej innej opcji. Z przyjemności zostaje codzienna lampka wina wieczorem. Choć otacza ich wiele pięknych i drogich rzeczy, choć inni mówią, że weszli na szczyt, oni sami nie czują, że żyją w luksusie.
Po czym poznać bogatego?
Ja, rozglądając się za prawdziwym luksusem, zadaję sobie i innym pytanie:
Co Ci daje prawdziwą radość? I ile tego robisz w życiu?
Moja osobista lista pomysłów, aby dzisiaj być bogatą:
1. kupić mango i zrobić mango lassi
2. poczytać Baudrillarda
3. przejrzeć ubranka Ali i wysłać paczką do kolejnego malucha
4. kupić żółte tulipany i postawić na stole w salonie
5. posłuchać podcastu Michała Szafrańskiego, Dlaczego warto kwestionować status quo, czyli moja kręta droga do bloga wartego miliony
6. pójść z Julką na sanki i pozjeżdżać na pupo-ślizgu
7. poszukać fajnych zdjęć do promocji postów na FB
8. pouczenie się robienia grafik na picmonkey
9. napisać pół rozdziału książki
10. zadzwonić do Ewy i pogadać o sobotnim spotkaniu
11. zrobić z Izą webinar
Dorzucisz coś?