Zaznacz stronę

Ustalanie własnych cen i negocjowanie swoich stawek to nie bułka z masłem.

Byłam kiedyś „tanią dziwką”, wiem coś o tym. Serio, spytasz? Serio. Posłuchaj mojej historii.

Nie mam wątpliwości, że aby mieć łatwość w wycenianiu swoich usług, prędzej czy później przychodzi się zmierzyć z tematem poczucia własnej wartości, wiary w siebie oraz w swoją twórczość. To trudy temat. Poczucie niezasługiwania i zaniżone poczucie wartości to nie bułka z masłem, trudno je zmienić ot tak sobie. I choć na pewno jest to praca warta zachodu i polecamy ją z całego serca, zwykle potrzeba nam jakichś pomysłów na już, na ten moment, kiedy jeszcze nie tak całkiem czujemy się królowymi swego świata.

W głowach mieszkają nam również przekonania, które, choć szlachetne, wcale nas nie wspierają. Na przykład często pojawiają się wątpliwości, czy to, co robisz ma sens, albo czy jest to konkretne, namacalne i potrzebne.

Czasem odzywa się głos, że uganianie się za pieniędzmi jest niskie, prostackie i materialistyczne, zwłaszcza, jeśli pochodzisz z tzw. inteligenckiego domu.

No a jeśli masz jeszcze jakiś szczególny dar, który niejako dostałaś „z nieba”, to dopiero Twoje sumienie ma dużo do powiedzenia o pieniądzach…