Za każdym razem, kiedy czytam o tym, że tylko 2,5 proc. Polaków aktywnie inwestuje w papiery wartościowe i tylko ok. 10 procent lokuje pieniądze w przedsięwzięcia przynoszące tak zwany dochód pasywny (czyli taki, który „pracuje” na Ciebie), jest mi bardzo smutno.
Oczywiście mam pełną świadomość, że większości z nas po prostu na takie inwestycje nie stać, bo na szyjach zaciska się coraz ciaśniej pętla kredytowa, a życie jest tak drogie, że nie tylko nie ma mowy o oszczędzaniu, ale na wszystkim trzeba oszczędzać. To mnie głęboko zasmuca.
Kiedy Agata Dutkowska napisała ostatnio swój emocjonalny post o pomyśle na zarobek dla kobiet, których nie stać na luksus kupowania sobie kursów, rozkminiających to, co mamy w głowach (ani żadnych innych), bardzo to we mnie zadźwięczało. Bo rzeczywiście jest tak, że spora część naszej pomocy w ramach JestemBogata dzieje się za pieniądze, czyli jest skierowana do osób, które mogą sobie na nią pozwolić. Sporo dzieje się również za darmo, co nie zmienia faktu, że tęsknię w duszy za światem, w którym KAŻDY ma dostęp do luksusu zajmowania się dylematami swojego wnętrza i szukania ukrytych w nim skarbów, które pomogą mu żyć i rozkwitać, a nie tylko przetrwać. Bo jestem głęboko przekonana, że jeśli uwierzymy, że świat jest bezpieczny i dla wszystkich starczy w nim miejsca (oraz szeroko rozumianych zasobów), to naturalnie zaczynamy się otwierać na innych. I jeśli mamy więcej, chętniej się tym dzielimy. Jeśli wiemy, co dla nas ważne, łatwiej nam zrozumieć, że coś może być bardzo ważne dla kogoś innego i pojawia się chęć, aby to wesprzeć. Jeśli nas stać, dajemy pracę innym i innych też zaczyna być stać.
Ta właśnie wiara w bezpieczny świat (którą nabyłam w trakcie terapii i niezliczonych godzin spędzonych na warsztatach) sprawiła, że piękna, empatyczna bajka o pieniądzach Joasi Berendt i Anety Ryfczyńskiej ujrzała świat i – mamy wielką nadzieję – przyczyni się do tego, że chociaż jedna osoba (duża albo mała) uwierzy, że pieniądze to tylko środek, a ducha nadajemy im my, ludzie. I że jako ludzie możemy ich używać w jak najlepszej wierze. I że, jeśli mamy „dobre serca”, nie musimy pieniędzy się obawiać, wstydzić ich, ani bać się tego, że chcemy zarobić dużo. Motto autorów „Jednominutowego milionera” brzmi:
Zarabiam miliony.
Oszczędzam miliony.
Inwestuję miliony.
Rozdaję miliony.
(Mogę na przykład wesprzeć wydanie książki – bajek o empatii, które robią wiele dobrego w świecie:-)
Ja nie mam nic przeciwko takiemu rozdaniu w życiu. A Ty?
Przychodzi mi do głowy myśl, że nasze wychowanie nie sprzyjało budowaniu poczucia mocy w kwestii pieniędzy. Tak naprawdę, nie za bardzo mieliśmy od kogo tego się nauczyć. Moja prababcia straciła sklep za „domiar” (podatek uznaniowy, wprowadzony po wojnie w PRL-u, nakładany wtedy przez Urząd Skarbowy na prywatnych przedsiębiorców, aby zniszczyć prywatną inicjatywę). Straciła na tym nie tylko ona, ale i wielu ubogich ludzi, których nie stać było na zakupy, ale którym prababcia rozdawała jedzenie, kiedy wiadomo było, że się nie sprzeda, a jeszcze było absolutnie ok do spożycia. Mój tato pamięta, że wtedy ci ludzie, którym wcześniej prababcia pomagała, często dawali mu cukierki. Z tego wydarzenia w mojej historii rodzinnej bardziej niż poczucie, że „nie jesteś sama” pozostało przekonanie, że prowadzenie własnego biznesu to niemal śmiertelnie niebezpieczna gra. Moja babcia (z drugiej strony) naprawdę wiedziała, co to bieda. Taka, że aż piszczy. Od niej wzięłam niechęć do „bogaczy” i poczucie, że jeśli zarabiam dużo, to jestem hmm… świnią. To nie jest fajne przekonanie, zwłaszcza, kiedy część mnie naprawdę miałaby ochotę zarabiać miliony (także po to, by rozdawać miliony). Takich historii i przekonań znalazłam w sobie całą masę. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, jaką historię o pieniądzach przekazuję moim dzieciom. Bo jeśli snuję im opowieść o braku, nie zmienimy świata na lepsze. Jeśli natomiast pomogę im uwierzyć w to, że zasługują (tak samo jak wszyscy inni ludzie!!!) na bogate życie, wierzę, że możemy zrobić krok w dobrą stronę.
Dlatego puszczamy w świat empatyczną bajkę. Poczytaj, co pieniądze mówią o ludziach (kiedy mogą mówić), a jeśli temat uznasz za fajny, dołącz do naszego wyzwania #ZDZIECMIOPIENIADZACH. Serdecznie Cię zapraszamy!