To stwierdzenie nr 2. I moje ulubione. Uświadomienie sobie tego, że to, co mnie zatrzymuje nie jest nawet materialną rzeczą, ale wyobrażeniem, myślą, impulsem wysyłanym przez mózg uwolniło mi baaardzo dużo energii, którą wcześniej angażowałam do chronienia siebie, rozważania scenariuszy „co się może zdarzyć” i zamarzania, nieruchomienia i niedziałania. Na wszelki wypadek. Nie chciałam ryzykować, bo zagrożenie było realne – że poniosę porażkę, że ktoś mnie odrzuci, przekonam się, że nie jestem taka dobra jak chciałabym być. Po co mi to? Lęk jak czarna dziura, od której lepiej się trzymać z daleka, żeby Cię nie pochłonęła, zalała, rozpuściła.
Punktem przełomowym okazała się informacja zwrotna, jaką dostałam od koleżanki (jeszcze raz dziękuję Ania :-)). Dowiedziałam się z tej informacji, że jestem odważna. JA? Odważna? W życiu! To właśnie ona jest odważna! Gdybym była odważna, zrobiłabym to, to i to. I jeszcze to. A nie robię, bo paraliżuje mnie strach. Odsuwam, opóźniam, nie chcę się z nim zmierzyć. Za to inni? Nigdy nie ośmieliłabym się na to, co ona zrobiła z taką lekkością. A potem okazało się, że to, co mnie napawa lękiem, dla mojej informatorki to betka, a moje lęki to dla niej jakaś abstrakcja, przecież to najprostsza i najbardziej naturalna na świecie rzecz do zrobienia.
No to zaraz, dlaczego ja się boję, a ktoś inny uznaje mnie za odważniarę? Dlaczego coś, co dla mnie jest nie do przeskoczenia, dla innych to tylko mały hopek? I skąd się te lęki biorą, jak je oswajać i sprawiać, żeby nie przeszkadzały? Okazało się, że te lęki to w większości wspomnienia, emocje zapisane w pamięci. Sytuacje, których dotyczą, już dawno minęły. I pozostał tylko schemat, na który reagujesz tak, jakby nic się nie zmieniło.
Przećwiczyłam wchodzenie w tę próżnię czy ciemność, która wiąże się z moimi lękami. I wiesz co? Wystarczy się przyjrzeć, czego ten lęk dotyczy, dotknąć go i nie uciekać przed nim, a staje się mniej dokuczliwy. Z wielkiej czarnej dziury zamienia się w krostkę, trochę dolegliwą i niechcianą, ale ogarnialną. Czasami potrzeba czasu, żeby się go całkowicie pozbyć, czasem potrzeba do tego przyjaciela, albo nawet terapeuty, ale samo dotknięcie sprawia, że staje się mniej realny i zagrażający.
O tym też uczymy w naszym kursie Jestem bogata. Uczymy rozpoznawać lęki, znajdować ich źródło i zagospodarowywać je tak, by nie blokowały nas w drodze do bogactwa. I świętujemy, że to działa!!!. Zapraszamy i Ciebie. Jesteś bezpieczna, kiedy zajmujesz się pieniędzmi. Jesteś bogata.
A inne blokady? Te wszystkie „muszę”, „trzeba”, „powinnam”, „nie mogę”. Działają tak samo: są wytworem umysłu, który ma swoje schematy i wzorce działania. I lubi je, bo mu oszczędzają kłopotu. Trochę wysiłku trzeba, żeby te schematy rozpoznać i zaprogramować na nowo tak, żeby Ci służyły w bogaceniu się, ale jest to praca przyjemniejsza niż Ci się wydaje. Doświadczysz jej w trakcie naszego kursu. Oczywiście NIE MUSISZ brać w nim udziału, ale gorąco Cię do tego zachęcam.
Czy masz pewność, że opór, który odczuwasz przed zapisaniem się na ten kurs nie jest schematem Twojego umysłu, który woli znaną niewygodę od czegoś nowego, co może przynieść ogromną zmianę na plus? Skąd masz tę pewność? Czy masz pewność, że sytuacja się nie zmieniła?
Nie czujesz oporu? Gratulacje, to znak, że jesteś gotowa! Zapisz się tutaj!
Nie jesteś przekonana do kursu? Czego potrzebujesz, co chciałabyś wiedzieć? Chętnie odpowiemy, daj znać
W najbliższy piątek poprowadzę webinar o blokadach bogactwa, zapraszam. Może Cię zainteresuje? Albo zainspiruje? Możesz się zapisać na niego tutaj
Do zobaczenia!