Zaznacz stronę

Czy zastanawiałaś się kiedyś, jak zmieniłby się świat, gdyby był światem bez pieniędzy?

Nie to, że Ty byś ich nie miała, ale one w ogóle by nie istniały? Czy coś by się dla Ciebie zmieniło?

Często pytam kobiety o korzyści świata bez pieniędzy. I prawie zawsze pierwsza reakcja jest taka sama: O, byłoby cudownie!.., Nie trzeba by było się nimi zajmować… Ile energii i czasu by się uwolniło… Ludzie bardziej by…, byłoby łatwiej…, nie musiałabym…, mogłabym…,

Masz podobnie?

Ja tak miewam. Kiedy znowu muszę zajmować się fakturami, ZUSami i innymi rzeczami związanymi z pieniędzmi i ich zarabianiem. Czy nie byłoby prościej po prostu skupić się na tym, co jest moim darem, co mnie kręci i daje radość i poczucie, że mam moc?

Czy nie byłoby lepiej nie musieć zajmować się pieniędzmi?

Ale kiedy temat pogłębić, podyskutować o tym z innymi, którzy mają podobnie, wychodzi na jaw, że ta radość ze świata bez pieniędzy jest tylko powierzchowna. Bo szybko wychodzi, że nie ma zgody co do perfidnej natury pieniądza (nie, to nie dlatego, że kobiety są kłótliwe z natury ;-)).

Coś, co dla jednej jest przymusem, którego z ulgą by się pozbyła, dla innej jawi się jako rzecz, której nie chciałaby stracić. Coś, co jest traktowane jako największa udręka i bariera w rozwoju, przez inne jest przyjmowana z radością. A zniknięcie pieniędzy niekoniecznie by rozwiązało problemy.

Ta niezgoda co do negatywnej roli pieniędzy bierze się z faktu, że przypisujemy im braki, wady i winy, które w gruncie rzeczy są naszymi własnymi lękami, przekonaniami czy deficytami. Mocno w nas zakorzenionymi i odbijającymi się w nawykach i działaniach, ale niekoniecznie uświadomionymi.

Zniknięcie pieniędzy niekoniecznie sprawiłoby, że świat byłby lepszy, czy że byłoby łatwiej. (Świat nie byłby również lepszy, gdybyśmy to my z niego zniknęły z naszymi lękami czy deficytami :-)).

Czasami, kiedy zajmuję się fakturami po prostu się cieszę. Bo płacę za coś, co jest dla mnie wartością (dlatego przecież wydaję i kupuję), bo wystawiam faktury za to, że ktoś kupił coś ode mnie, czyli wniosłam wartość w jego życie, bo nawet te ZUSy dają mi coś, co jest dla mnie ważne.

Tak naprawdę większe znaczenie ma to, jak z tych pieniędzy korzystamy i jak je traktujemy, a nie czy je mamy lub ich używamy.

Pieniądze są narzędziem, jak nóż, wiertarka czy kij bejsbolowy. Mogą służyć, ale mogą też krzywdzić czy kaleczyć. Gdyby zniknęły, zapewne w ich miejsce pojawiłyby się inne narzędzia, które mogłyby być różnie wykorzystane, a które służyłyby temu samemu i spełniały podobne funkcje.

Ponieważ ten świat jest urządzony tak a nie inaczej, z pieniędzmi zawsze będziemy mieć do czynienia. Jesteśmy uwikłane w relacje z nimi, czy tego chcemy czy nie.

Pieniądze nie są najważniejsze, to prawda, ale w gruncie rzeczy lepiej jest je mieć niż nie mieć. Są punktem odniesienia. Jesteśmy z nimi w relacji.

O tym, dlaczego twierdzenie, że pieniądze nie są najważniejsze jest ryzykowne, przeczytasz tutaj.

Jesteśmy w relacji z pieniędzy i jest to relacja na całe życie. Na to wpływu nie mamy. Ta relacja po prostu jest, niezależnie od naszych decyzji i chęci. Gorsza czy lepsza, mniej lub bardziej intensywna, mniej czy bardziej karmiąca. Ale wcale to nie znaczy, że jesteśmy na pieniądze skazane. Możemy ich unikać, nie mieć i się nimi nie zajmować, a nadal będą miały na nas wpływ. Bo taki jest ten świat.

Na tym tle tracą sens deklaracje o tym, że nie chcę się pieniędzmi zajmować, bo są złe. Że ludzie, którzy pieniądze mają (lub ci, którzy ich nie mają) są gorsi od tych pozostałych. Że pieniądze nie są ważne. Że jesteśmy ponad to, stworzone do innych (wyższych?) celów. Czy pieniądze są dla Ciebie ważne czy nieważne, dobre, czy złe, one mają na Ciebie wpływ. I to Ty decydujesz, kto w tej relacji rządzi – Ty czy one.

Unikając zajmowania się pieniędzmi, oddajesz im większą władzę nad Tobą.

Twoja relacja z pieniędzmi może być związkiem platonicznym, pełnym uwielbienia i uznania, może być jednostronna i niepełna (chcę więcej, więcej i jeszcze lub nie chcę o Was słyszeć, idźcie stąd, dajcie mi spokój), może być związkiem niewolniczym, w którym jedna ze stron musi, powinna, nie może (ciekawe, kto częściej bywa tym zniewolonym?). A może być fajną, partnerską relacją, pełną radości, spełnienia. Relacją, w której czujesz się akceptowana taka, jaka jesteś,  w której jest miejsce na śmiech i łzy, pracę i szaloną zabawę, na pustkę i nadmiar, a wszystko jest w równowadze i przepływie.

Twoja relacja z pieniędzmi może być służąca, karmiąca i dająca mnóstwo radości. Może, ale nie musi.

Bo to Ty decydujesz o tym, jaka ta relacja jest. Świadomie lub nieświadomie.

Nie da się ukryć, że Twój obecny kształt tego związku w dużym stopniu został ukształtowany w przeszłości – poprzez Twoje własne doświadczenia, obserwacje, przekonania, obietnice, które złożyliśmy sobie lub innym, decyzje, które kiedyś podjęliśmy, poprzez lęki z którymi się borykamy. Wielu z tych aspektów sobie nie uświadamiamy, mimo że to one nas prowadzą i nadają kierunek naszym działaniom. Tworzą nasz unikalny kształt, który jest jak odcisk palca, charakterystyczny wyłącznie dla nas.

Na szczęście nie jesteśmy skazane na to, co mamy. O ile odciski palców masz nadane raz na zawsze, o tyle relację z pieniędzmi możesz zmieniać i kształtować dowolnie. Również tak, by Ci służyła. To się da zrobić.  Pierwszym krokiem, jest decyzja, że chcesz. Że to jest Twój czas i że jesteś gotowa na kolejny krok.

Bo to jest Twój czas. Może być łatwiej, możesz nie musieć… I zarabiać pieniądze. Nawet, jeśli nie musisz.

To trochę brzmi jak mieć ciastko i zjeść ciastko, Jak mieć i być, wiem. I piszę o tym celowo, bo wiem, że tak się da. Że wybór nie ogranicza się do albo – albo. Sprawdziłam to sama i przekonuję się o tym codziennie, podobnie jak prawie dwie setki kobiet, które z nami podjęły tej zmiany. Świat jest dużo bogatszy w opcje niż albo albo, mamy dużo więcej wyboru. Zawsze możemy znaleźć rozwiązanie, które nie jest kompromisem, w którym nie trzeba rezygnować z jednego, by mieć drugie.

Wystarczy tylko uwierzyć, ze taka opcja jest i zacząć jej szukać.

A tak swoją drogą, urodą tego świata jest również to, że brak decyzji też jest wyborem.

Jeśli zdecydujesz się na zmianę w ustaleniu relacji z pieniędzmi, możemy Ci w tym pomóc. W kursie Jestem Bogata. Zrób to sama dostaniesz narzędzia do tego, żeby czerpać z tego związku siłę i radość . I inspirację.

By połączyć mieć i być. Bo wiemy, że można i że warto. Żeby to, co mamy dane na zawsze, było fajne. Dodawało skrzydeł, a nie przygniatało.

O tym, jak mieć (zarabiać) więcej i być sobą uczymy w kursie Jestem Bogata. Zrób to sama. Kliknij, by przeczytać więcej.

A ponieważ większe szanse są na to, że pieniądze jednak nie znikną z tego świata, chciałam zakończyć jeszcze jednym pytaniem:

Jak zmieniłby się Twój świat, gdyby pieniądze na nim były i nie stanowiły dla Ciebie blokującej kwestii?

Może to trudniej sobie wyobrazić, ale za to łatwiej wprowadzić w życie?

Hm….

Serdeczności.

Kurs Jestem Bogata. Zrób to sama znajdziesz tutaj. (klik)