Wiele kobiet, z którymi rozmawiam o pieniądzach mówi, że chciałaby mieć ich tyle, by nie musieć się nimi zajmować.
Bierze się to z połączenia znaczeń: zajmować się pieniędzmi = martwić się o nie. Bo na ogół musimy się nimi zająć, czy o nich pomyśleć, gdy ich za mało, by wystarczyło na wszystko, czego potrzebujemy. Albo raczej chcemy.
O tym, że czas zajmowania się pieniędzmi może być czasem mocy, a nie męki, pisałam tutaj, dziś pokażę Ci parę sztuczek, które pozwolą Ci
- mniej się o pieniądze martwić,
- nie tracić ich
- nie obciążać głowy rzeczami, które są oczywiste.
Cały dzisiejszy świat dąży do zwiększenia komfortu i wygody: technologia pozwala nam robić zakupy za granicą bez wychodzenia z domu, nawiązywać znajomości i relacje za pomocą jednego kliknięcia, rejestrować osiągi sportowe, to, co jemy, ile spalamy, wydajemy, co myślimy i co robimy. Przy pomocy jednego kliknięcia czy jednej aplikacji, z jednego telefonu.
Dzięki temu nie trzeba szukać, martwić się, bo wszystko jest pod ręką i na wyciągniecie ręki.
I jedyny problem z tym związany, że dzięki tej wygodzie i jednemu przyciskowi całkowicie tracimy anonimowość i wpływ na to, co kto o nas wie.
Ostatnio głośno wokół mnie o próbach (udanych) finansowych oszustw.
Duża firma przelała milion euro na fałszywy rachunek za transakcję, której nigdy nie dokonała ani nie planowała.
Inna firma odzyskała dostęp do swoich chmur danych po zapłaceniu kosmicznego rachunku.
Znana mi osoba ze zdziwieniem dowiedziała się, że zapłaciła kartą firmową 10 tys. za transakcję, o której nic nie wiedziała.
Inna osoba została obciążona dwukrotnie za tę samą, niemałą, transakcję.
To kilka przykładów z tych, o których ktoś powiedział głośno. A ile jest takich, o których się milczy? Bo nie zauważyliśmy, bo głupio się przyznać, bo wstyd?
Nie przed wszystkim jesteśmy w stanie się uchronić, ale mamy sporo wpływu na to, jak bardzo jesteśmy podatni na takie sytuacje.
Wiele zależy od naszych nawyków finansowych i świadomości słabych punktów w systemie naszych zabezpieczeń.
Kiedy wypracujemy zdrowe nawyki, pozwalające zabezpieczyć nasze dane przez nieautoryzowanym wykorzystaniem, możemy się mniej martwić o to, co się z tymi danymi dzieje.
Bo to, co mamy w nawyku, wykonujemy automatycznie, bez angażowania świadomej części umysłu.
Co zatem możemy zautomatyzować, by zapewnić sobie komfort i zwiększyć bezpieczeństwo pieniędzy?
Niektóre z pomysłów są bardzo oczywiste. Tym dziwniej przekonać się, że wiele bystrych osób z nich nie korzysta – czy z niewiedzy, czy z zamiłowania do zajmowania się wyłącznie tym, co budzi większe wyzwania.
Nawyki i zwyczaje, które pozwalają mniej się martwić o pieniądze:
1. Loguję się do banków, dokonuję transakcji wyłącznie z własnego komputera i przez zaufaną sieć.
(Żadne wi-fi w centrach handlowych, kawiarniach i innych miejscach publicznych nie jest zaufane. Jeśli już muszę w takich miejscach dokonać transakcji, korzystam z danych sieci komórkowej).
2. Adres banku wpisuję ręcznie.
Niektóre linki i podpowiedzi przeglądarek mogą być zainfekowane przez wirusy i inne śmieci, które dostają się do komputera z sieci. Warto mieć to na uwadze.
- Sprawdzam, czy połączenie jest szyfrowane (kłódeczka przy pasku adresu i na dole w przeglądarce)
Dzięki temu dane, które są wysyłane z komputera, są niewidoczne dla innych ciekawskich. Poza tym strony fałszywe często nie mają protokołu prywatności, sprawdzając ten szczegół zwiększasz swoje bezpieczeństwo
3. Nigdy przenigdy nie korzystam z przycisku ZALOGUJ SIĘ z poziomu emaila.
Facebook ,PayPal, banki, kontrahenci (prąd, gaz, woda) często przesyłają informacje o stanie konta czy faktury na podany adres mailowy. Nigdy nie korzystam z ułatwień w postaci przyciski ZALOGUJ SIĘ dołączanego do takich mail (czasem bywają i w mailach prawdziwych). A to dlatego, że grafik o podstawowych umiejętnościach jest w stanie przygotować email, który będzie wyglądał dokładnie tak jak te, które dostajesz z tych instytucji. Nie tylko grafik z tych instytucji. A Ty okiem laika nie jesteś w stanie stwierdzić, co jest pod warstwą graficzną. Przenosząc się na stronę logowania poprzez ten przycisk nie wiesz, gdzie i komu podajesz swoje dane ani co się dalej dziać będzie z Twoim komputerem. Może całkiem przypadkiem właśnie zainstalowałaś programik śledzący Twoje działania w sieci? Podałaś dane logowania do banku firmie z siedzibą w Chinach lub innym uroczym zakątku świata, aautoryzując ją tym samym do wyczyszczenia Ci konta?
Jeśli chcesz zweryfikować informacje otrzymane w mailu, zaloguj się z poziomu przeglądarki. Sprawdzając wcześniej, czy to ta sama strona co zawsze i czy połączenie jest, jak zawsze, szyfrowane.Nie pozwalam komputerowi zapamiętywać żadnych haseł. Bo łatwo je przejąć, gdy coś zainfekuje komputer.
4. Nie pozwalam komputerowi zapamiętywać żadnych haseł.
Nie tylko zresztą własnemu komputerowi, ale też sklepom i aplikacjom płatniczym tam, gdzie nie jest to wymagane. (Mój bank ma raczej numer mojej karty, ale już Allegro, czy PayPal – niekoniecznie).
Bo łatwo je przejąć, gdy coś zainfekuje komputer. Albo, gdy Twoim komputerem musi zająć się jakiś spec. Są wprawdzie programy, które hasła chronią i zabezpieczają dodatkowo, ale dopóki ich nie znasz i nie masz zainstalowanych lepiej dmuchać na zimne. A poza tym dużo było informacji o wydrukach z numerami kart i danymi osobowymi nieodpowiednio zabezpieczonymi i upublicznionymi. Nie na wszystko mam wpływ, ale tam, gdzie mam, oddam trochę komfortu na rzecz tego, by się nie martwić.
5. Ustawiam unikalne hasła tam, gdzie podaję dane z rachunku albo karty płatniczej
Większość ludzi, dla komfortu i prostoty do każdego logowania podaje jedno, to samo hasło. I może się okazać, że wygoda ta jest bardzo kosztowna. Szczególnie, gdy połączyć to hasło z jednym adresem email. Czasem myślę sobie Komu by się chciało sprawdzać akurat moją kombinację hasła i emaila w tylu różnych serwisach. I okazuje się, że odpowiedź jest prosta: są ludzie, dla których takie działanie jest źródłem utrzymania czy sposobem na życie. A komputery mają dziś taką moc obliczeniową, że wyłuskanie tych danych i połączenie ich zajmuje kilka sekund.
6. Często zmieniam hasła
Szczególnie do banku, mimo, że banki same tego wymagają. Lepiej dmuchać na zimne i nie pozwalać, by jakiś wyciek, albo przypadek sprawił, że komuś się uda podłączyć do Twojego konta.
7. Nie przesyłam loginów ani haseł w mailu, smsie ani wiadomościami mediów społecznościowych.
Niedawno w jednej z fejsbukowych grup duże poruszenie wywołała historia kobiety, która, świętując otrzymanie specjalnej karty kredytowej z dużym limitem, załączyła na FB zdjęcie tejże karty, z pełnym numerem, swoim nazwiskiem. Zaraz później okazało się, że duży limit miała do spłacenia, nie za swoich zakupów. Ktoś wykorzystał zdjęcie i opłacił swoje wydatki. Jak to zrobił i jak to było możliwe, nie wiem, wolę świętować inaczej.
8. Sprawdzam operacje bankowe minimum raz w tygodniu.
Łatwiej wtedy uchwycić dziwne transakcje, podwójne obciążenia i wcześniej zareagować. Zwiększają się wtedy szanse na odzyskanie strat lub ich zminimalizowanie.
9. Uważnie dobieram znajomych w mediach społecznościowych
Jeśli kogoś nie znam, nie uznaję za znajomego. Takie dodatkowe zapewnienie, że trudniej mnie będzie namierzyć w kontekście zwyczajów, odwiedzanych miejsc i wzorców zakupowych. Mało się tym wprawdzie dzielę choćby na FB, ale mniejsza publiczność dla tego, co mam do pokazania w tym przypadku jest służąca. Nawet jeśli to dmuchanie na zimne.
10. Nie korzystam z aplikacji na telefon, pozwalających na dostęp do konta bez logowania
Wiem, że to wygodne, wkurza mnie wpisywanie ID i haseł, potwierdzanie smsem. Ale telefon tak łatwo stracić. A jak bez niego zablokować dostęp do tych kanałów? Znowu może dmucham na zimne i rezygnuję z wygody, ale jest to poświęcenie, które gotowa jestem znieść, żeby nie martwić się o pieniądze.
A ty, co robisz, by nie martwić się o pieniądze?
Napisz w komentarzu, im więcej mamy w nawyku, tym mniej na głowie i więcej w portfelu.