Zaznacz stronę

W konsekwencji zeszłotygodniowego tłustego czwartku chodzi za mną pytanie o ciastko. Czy można je mieć i je zjeść?

Standardowa i nawykowa odpowiedź jest oczywiście „nie”. Bo przecież jak zjesz, to nie masz.

A to przekłada się na schemat, który prowadzi nas w życiu. „Nie można mieć wszystkiego”, „Albo albo, wybieraj”.  Więc rezygnujemy, wybieramy i zastanawiamy się, co by było gdyby. Albo nie wybieramy nic i pozwalamy, żeby ktoś inny za nas zdecydował. Bardzo często nie mamy w sobie siły i przekonania, żeby powiedzieć jak pewien Pięciolatek: „A ja wcale nie chcę wybierać. Ja chcę mieć i to, i to!!!”.

A co by było, gdyby to Pięciolatek miał rację? Gdyby można było zawalczyć o ciastko i mieć je, mimo, że się już zjadło? Pozostając w metaforze kulinarnej, rozwiązać tę kwestię możemy decydując się na odpowiednio duże ciastko. Takie, którym się zasycisz, zanim je zjesz. Albo wybierając więcej niż jedno: jedno zjesz, a reszta Ci zostanie. Ale jak to przenieść do życia? Do pracy i do bogacenia się?

Pokażę na przykładzie niedawnej rozmowy:

„Pracuję od 6.30 do 22.30. Mam pełny grafik, klienci mnie kochają. Nie umiem i nie chcę im odmówić. I niby fajnie, tylko, że już ledwie ciągnę. Nie mam czasu na życie prywatne, nie mogę nawet wyjechać. Ostatnio klientka chciała się umówić w niedzielę o 16! Ledwie ją mi się udało przekonać, że to nie jest dobry pomysł. Czy ludzie nie mają wyczucia, żeby takie rzeczy proponować”

Brzmi znajomo?

Zobacz, ile w tej wypowiedzi emocji: duma i radość, że daję radę, odnoszę sukces, wdzięczność do klientów za okazywane zaufanie. Ale i lęk, niepewność, zmęczenie. Może nawet rezygnacja, zniechęcenie.

Czy mogę mieć ciastko i je zjeść? Czy mogę odnosić sukcesy, mieć pełny grafik i uwielbienie klientów i czas na życie prywatne?

W dzisiejszym świecie łatwo nam podjąć decyzję o tym, że rezygnujemy z rzeczy mniej ważnych, jak życie prywatne na rzecz rzeczy ważniejszych, jak praca. Albo lepiej: z rzeczy słabszych na rzecz rzeczy silniejszych. Prowadzi nas lęk – co będzie, jak się skończy dobra passa? Albo: co będzie, jak przyjdą lepsi, mądrzejsi, sprawniejsi i zajmą moje miejsce? Co będzie, jak klient, któremu odmówię pójdzie w świat i już do mnie nie wróci? Albo jeszcze zabierze ze sobą innych? Chronimy się przed tym, co może się zdarzyć, wykorzystujemy okazję, rezygnujemy za innych rzeczy, pracujemy. Na maksa, na 100% do wyczerpania. Dobrze, jeśli umiesz określić, że to jest okazja, moment i zadziałać zanim dotrzesz do wypalenia, zmęczenia i do chwili, w której chcesz rzucić wszystko w diabły i zaszyć się na końcu świata tak, żeby nikt nic od Ciebie…

No właśnie, zadziałać? Co możesz zrobić, aby nie dojść do wypalenia i rezygnacji?

Przede wszystkim pamiętaj, że nie jesteś monotypem. nie jesteś tylko pracownikiem, przedsiębiorczynią,  czy matką. Masz w życiu wiele ról i wiele obszarów do zadbania. Te role często się mieszają, niektóre potrzebują więcej Twojej uwagi, inne mniej. Najlepiej pielęgnować je wszystkie regularnie. Bo zaniedbanie jednego wiąże się z większym wysiłkiem koniecznym do jego uporządkowania. Masz prawo pielęgnować każdą z tych ról. Jeśli ktoś lub coś Ci mówi, że nie masz prawa zobacz, co kryje się pod jego komunikatem. Może lęk przed zmierzeniem się z którąś z ról?

Po drugie pamiętaj, że natura lubi płodozmian. Odkryli to już dawno temu rolnicy – pamiętasz trójpolówkę? Całą posiadaną ziemię uprawną dzieli się na 3 obszary, na dwóch sieje się coś, trzeci odpoczywa i w następnym roku zmiana. Takie urozmaicenie użyźnia ziemię, dzięki czemu daje ona większe plony. Tak samo w życiu: kiedy znajdziesz czas na pracę, zabawę i odpoczynek, masz szansę na lepsze rezultaty. Bo dzięki płodozmianowi otwierasz sobie drogę do inspiracji, naenergetyzowania się, nabrania sił i chęci do pracy. Stajesz się silniejsza, sprawniejsza i pełna mocy. I ci lepsi, młodsi i sprawniejsi przestają być takim zagrożeniem.

Po trzecie – ustal swoje granice i strzeż ich. Nic dziwnego, że ludziom przychodzi do głowy umawiać się w niedzielę o 16 – tak układa im się świat, takie mają potrzeby. To, że ktoś ma taką potrzebę, nie znaczy, że Ty musisz ją zaspokajać, zwłaszcza w sposób, jaki sobie wymyślił. Kiedy określisz ramy czasowe, kiedy podzielisz swoją dobę na czas pracy, odpoczynku i czas zabawy, będziesz wiedzieć, jaka prośba narusza Twoje granice i z czego rezygnujesz spełniając ją. Możesz zacząć od drobnej korekty: Nie pracuję w weekendy, nie pracuję po określonej godzinie, nie dotykam komputera po…. Już mała rzecz zmienia cały system.

Nie da się ustalić ram czasowych na sztywno? Być może czasami się nie da. Czasami musisz zająć się jedną działką bardziej niż inną. Bo taki sezon, szczególne sytuacja. Zdarza się, takie życie. Ale potraktuj takie ekscesy jak wyjątki, nie jako regułę. Zastanów się, jak wyjątkowo możesz te wyjątki potraktować? Może policzysz więcej za usługę w czasie prywatnym? Może wykorzystasz tę sytuację, żęby pokazać jak ważną jest dla Ciebie ten konkretny klient, by go bardziej ze sobą związać? A może skompensujesz sobie skróceniem pracy w innym dniu? Zobacz, co Ci pasuje, zacznij od drobnych poprawek, jeśli większa zmiana napawa Cię lękiem.

A co się wydarzy, gdy odmówisz klientowi? Może odejść i nie wrócić więcej, to prawda. Ale równie dobrze może stwierdzić, że przestawi coś w swoim grafiku i przyjdzie w czasie, który jest dla Ciebie OK. Albo tym razem pójdzie do kogoś innego, a potem wróci do Ciebie, gdy będzie bardziej elastyczny.

Możesz mieć klientów, którzy przychodzą do Ciebie dlatego, że jesteś zawsze dostępna. I takich, którzy przychodzą dla Twojego talentu, umiejętności i wartości, jaką wnosisz w ich życie. Możesz mieć jednych i drugich, możesz mieć jednych albo drugich. Świat jest bogaty – jednych i drugich jest wystarczająca liczba. Co wolisz?

Odpowiadając na pytanie w tytule: możesz mieć ciastko i zjeść ciastko. Bo sama decydujesz, jak to ciastko wygląda i ile go jest.

Daj znać w komentarzach powyżej. Jesteśmy ciekawe, co myślisz. Również o ciastkach