Spotykam bardzo wiele kobiet, które łączy ogromna wprawa, mistrzostwo wręcz w odnajdywaniu powodów, dla których są niewystarczające. Gdyby tak poanalizować treści ich small talków i głębszych, tych życiowych rozmów, łatwo zauważyć z jaką siłą i łatwością przychodzi nam dokończenie zdania:
Nie umiem….
Nie potrafię….
Nie udało mi się…
Wkurzam się (na siebie)….
Nie mogę w sobie zaakceptować….
Inne kobiety mają lepiej, osiągają sukcesy, mają wyniki, świat im sprzyja. A my? Jesteśmy kiepskie (albo przynajmniej nie tak dobre), nie umiemy, nie radzimy sobie.
Może to specyfika mojej pracy i spojrzenia, bo w końcu pracujemy nad zmianą i żeby jej dokonać zaczynamy od określenia obszarów i celów, a to wymaga skoncentrowania się na brakach. Ale kiedy przechodzimy do znalezienia zasobów, rozmowa na ogół brnie, przestaje się kleić. Bo nawet jeśli znajdujemy w sobie coś, czym można by się pocieszyć, to jakoś nieswojo. O słabych stronach można by godzinami, o mocnych? Niekoniecznie.
Ostatnio w grupie na Facebooku poprosiłam o dokończenie zdania: „Jestem świetna, bo…”.
I było parę lajków i jakieś dwa komentarze.
A potem, spoza społecznościowych kanałów usłyszałam o przyczynach małego odzewu.
„Nie, no Ty znowu z tymi rozwojowymi fiu bździu, weź przestań”
„Nie będę się publicznie przechwalać”
„Jasne, ja tu Ci napiszę i zaraz ktoś mi powie, że to nie jest powód do bycia fantastyczną”
„A jestem świetna? Nigdy tak o sobie nie myślałam”
„Wolałabym, żeby ktoś tak o mnie powiedział, najlepiej nie pytany. Bo co z tego, że ja sama tak o sobie powiem?”
„A co to, rozmowa kwalifikacyjna? Co mam Ci powiedzieć żeby dobrze wypaść?”.
Czy któraś z tych reakcji przemawia do Ciebie szczególnie mocno?
Nie wykluczam, że jestem skrzywiona i męczę ludzi pytaniami. Ale nie wykluczam też, że z założenia nie lubimy o sobie myśleć dobrze.
Bo mogłoby to nas zatrzymać…
Bo to etykieta…
Bo uczono nas skromności…
Bo bycie niefajną jest łatwiejsze…
Bo lepiej, jak inni nam mówią jakie jesteśmy
Bo nie mogę równać się z innymi…
Bo….
A co by się stało, gdyby tak zaryzykować i przyznać: „Tak, jestem świetna”?
„Tak, jestem tego warta”, „Tak, zasługuję”?
Może stałabyś się swoim własnym rzecznikiem? Sojusznikiem? Może przestałabyś tak bardzo tęsknić za dobrą opinią innych? Może nawet nabrałabyś ochoty przekazać dobre słowo dalej?
Na przykład powiedzieć koleżance, przyjaciółce, mamie, ekspedientce „Jesteś fantastyczna”?
Że nie ma powodu?
Mam mocno zakodowany przekaz pewnej marki:
Są miliony powodów.
Podejrzewam, że może Ci być trudno je odnaleźć, bo nawykowo koncentrujesz się na swoich słabościach (to nic złego, dobrze je znać, ale nawet Księżyc ma dwie strony, choć widzimy ciągle tę samą.
Zatrzymaj się na chwilę i wypisz ich co najmniej 17.
Jeśli potrzebujesz inspiracji, znajdziesz ją tutaj.
Myślisz sobie pewnie „A co to zmieni? Po co mi to?”.
Otóż albo zmieni, albo nie zmieni. Zależy, co będziesz chciała. Jeśli wolisz pozostać w widzeniu jednej strony Księżyca, Twój wybór. Na pewno wygodny, bezpieczny, pewny. Gwarantuje stabilność przekonań, sądów. Trwałość. Niezmienność.
Czy wiesz, że możesz być świetna mimo wszystkich swoich wad, porażek i niedoskonałości?
Bo świetna nie równa się doskonała.
Świetna nie równa się najlepsza.
Świetna to po prostu świetna. W całym tego słowa znaczeniu.
Nie musisz być najlepsza. Nie musisz być doskonała. Możesz być tylko (i aż) świetna.
(Jeśli chcesz dla siebie dobrze, rzecz jasna).
Jeśli zatem jesteś gotowa na więcej, po prostu spróbuj spojrzeć inaczej.
Wolisz być fantastyczna? Też dobrze!
Mówienie sobie miłych rzeczy, sprawianie sobie przyjemności, docenianie siebie wpływa na to, jak się czujemy, jak widzi i traktuje nas otoczenie. Myślenie o sobie dobrze podnosi nasze poczucie obfitości, pomaga podejmować działania, łatwiej znosić porażki. W końcu jesteś skazana na swoje towarzystwo do końca życia – czy nie lepiej mieć w tym towarzystwie kogoś, kogo się lubi? To nie możliwe, żeby zdarzały Ci się tylko porażki, tylko smutki, żebyś nie miała zasobów. Świat (również Twój wewnętrzny) jest dużo bogatszy niż nam się wydaje, rozejrzyj się i sprawdź.
Wiem, na początku może być trudno – w końcu to nie jest nawykowe, może wydawać się dziwne (Ja fantastyczna?). Z zołzą się zżyłyśmy, głupio ją tak po prostu zostawić. Ale wiesz co? Ona to przeżyje. A Tobie będzie lżej.
A zatem zapraszam Cię do ćwiczenia: pobierz listę 103+ powodów, do bycia świetną.Wybierz te, które przemawiają do Ciebie najbardziej. Powiedz do siebie głośno: Jestem świetna. Do lustra. A potem powiedz to komuś. Na przykład nam. W komentarzu poniżej. Czekamy!