Zaznacz stronę

Wszystkie nasze działania są kierowane tym, w co wierzymy.

Wśród przekonań możemy rozróżnić takie, które nas wspierają oraz te, które nas ograniczają i warunkują. Niektóre nasze przekonania przykrywają inne; szczególnie trudno nam dotrzeć do wspierających, bazowych przekonań na temat siebie. Mówią one, że jesteś zdolna do miłości, kochana, bezpieczna, wartościowa i kompletna. Są nazywane bazowymi dlatego, bo dają nam prawo do miłości, bezpieczeństwa, szacunku i kompletności z racji samego istnienia.
Tymczasem większość przekonań, którymi kierujemy się w życiu, należy do grupy ograniczających:
  • będę bezpieczna, jeśli…
  • mogę kochać, gdy…
  • zasługuję na miłość, jeżeli…
  • jestem wartościowa, pod warunkiem, że…
  • będę kompletna, dopiero kiedy…
Kiedy kierujemy się tymi przekonaniami, naszą motywacją do działania staje się lęk lub ambicja. Robimy coś, albo czegoś nie robimy, aby nie bać się, aby zasłużyć, aby udowodnić komuś lub samemu sobie, że zasługujemy na miłość i szacunek.
A gdyby tak przez chwilę pozwolić kluczowym przekonaniom, aby to one nas prowadziły?
Jak by wyglądało nasze życie, praca i pieniądze, gdybyśmy wierzyli, że jesteśmy wartościowi dlatego, że żyjemy?
Gdybyśmy ufali, że skoro przyszliśmy na świat, to jest tu dla nas bezpieczne miejsce?
Gdyby prowadziło nas przekonanie, że zasługujemy?
Przypuszczam, że wtedy pojawiłby się trzeci rodzaj motywacji – motywacja wzrostem. Działalibyśmy nie dlatego, że się boimy, albo chcemy coś udowodnić, lecz dlatego, że chcemy się dzielić, przyczyniać się do rozkwitu życia, realizować nasz talent, wnosić siebie w świat.
A przekładając to na pieniądze: wierzę, że nie wydawalibyśmy ich po to, bo kupić czyjeś uznanie lub podziw; że nie oszczędzalibyśmy dlatego, że się boimy, lecz dlatego, że czujemy się bezpieczni. Bylibyśmy skłonni ponosić ryzyko i oddawać część pieniędzy na rzecz innych, bo nie byłoby strachu, że ktoś nam coś zabierze. Zarabialibyśmy dlatego, że na to zasługujemy i byłaby to po prostu naturalna konsekwencja dzielenia się sobą ze światem.
Zajmowalibyśmy się pieniędzmi bez lęku i napięcia, bo pieniądze byłyby po prostu narzędziem wymiany i realizowania potencjału.
A teraz zapraszam Cię do ćwiczenia:
Przypomnij sobie jakieś zdarzenie związane z pieniędzmi, kiedy coś kupiłaś, albo postanowiłaś czegoś nie kupić, odmówić sobie. Wróć w myślach do tej sytuacji i wyobraź sobie, co byś zrobiła, gdybyś się nie bała, czy jesteś kochana, gdybyś wierzyła w swoją wartość i czuła, że niczego Ci nie brak. Czy w tej sytuacji zachowałabyś się tak samo, czy zrobiłabyś coś innego? Co by to było?
I jeszcze praktyka dla odważnych:
pozwól czterem bazowym przekonaniom prowadzić Cię dzisiaj we wszystkim, co robisz?
P.S.
Może do głowy przyjść Ci myśl: to bzdura, tak się nie da. Spotykamy się z takimi opiniami na co dzień:-) Ale pamiętaj, to tez jest tylko przekonanie! Dopóki nie spróbujesz, nie dowiesz się, jak jest:-)