Jest taki zabawny filmik Lucky Bitch o tym, jak sprzedają kobiety i jak sprzedają mężczyźni. Zobacz koniecznie, pośmiej się i… No właśnie. Odniosę się do jednej z filmowych wymówek – zacznę sprzedawać, gdy… schudnę. Brzmi zabawnie? A jednak w trakcie sesji i konsultacji słyszałyśmy z Izą to zdanie naprawdę wiele razy!
Zaskakująco dużo z nas uważa, że aby zarabiać, musi nie tylko dać genialny produkt albo usługę, ale i „wyglądać”. Posiadamy często cały zestaw przekonań na temat tego, jak musimy się prezentować, ile ważyć i co mieć na sobie, aby zasługiwać na pieniądze. Sama zauważyłam ostatnio osobistą burzę emocji, która towarzyszyła mi, gdy przygotowywałam się do wystąpienia na Międzynarodowej Konferencji Coachingowej. Złowiłam wtedy całkiem sporo własnych myśli – zupełnie nie bałam się o merytoryczną stronę mojego wystąpienia. Za to temat tego, jak powinnam wyglądać i czy ubrać szpilki, których na co dzień nie noszę, ale które „odejmą mi” z 10 kilo, pociągnęłam nawet na Facebooku. Like me! Like me! Jestem wystarczająca? – krzyczało coś w mojej głowie. Znasz to?
Mam wrażenie, że nie tylko ja tak mam. Jest wokół mnie tyle pięknych kobiet, które faktu, że są piękne i wartościowe nie widzą (albo nie potrafią zobaczyć), bo uwierzyły, że ciągle nie są dość atrakcyjne i szczupłe. Czasem podejrzewam, że to jakiś rodzaj kokieterii, ale wygląda na to, że jednak nie. W dodatku, nie będąc dość szczupłe, dosyć łatwo przenoszą tę „skazę” na resztę własnych zasobów, które z figurą nie mają wiele wspólnego. „Podwyższę stawki, gdy popracuję nad moim wyglądem” (WTF?!); „Na pewno nie wezmą mnie w tej korporacji, bo jestem za gruba” (tak dla jasności – chodziło o stanowisko związane z finansami, nie o pracę modelki); „Trzymam średnie ceny w segmencie, bo nie chcę się rzucać w oczy. Dlaczego? Bo jestem gruba”. Dziewczyny, co my sobie robimy?!
A teraz zapraszam Cię do krótkiej podróży wgłąb siebie. Zastanów się przez chwilę, czy temat dotyczy także Ciebie. Czy to, jak oceniasz swój wygląd ma wpływ na to, jak myślisz o swojej zdolności do zarabiania? Jeśli tak, mamy kilka pomysłów, jak się wesprzeć
Żeby było jasne – nie namawiam nikogo do pielęgnowania zbędnych kilogramów. Sama chętnie oddam kilka (a nawet i kilkanaście:-) moich. Ale łączenie prawa do zarabiania z wyglądem to naprawdę kanał. I nie jest tak, że robimy to sobie tylko same. Otoczenie także potrafi dołożyć swoje trzy grosze: „Jak możesz wspierać inne kobiety, skoro sama masz nadwagę?!” usłyszała kiedyś moja koleżanka, coach relacji. Znana i uznana terapeutka Katarzyna Miller również opowiadała o tym, że niektórzy kwestionują jej zdolność do pomagania innym, bo nie potrafi pomóc sobie (na szczęście w kwestii swojej wagi wypowiada się otwarcie i ma do niej odpowiedzialny, ale życzliwy i pełen zrozumienia stosunek, czego naprawdę warto się od Pani Katarzyny uczyć). Cóż, otoczenie czasem tak ma, że chce zagrać o swoje. A wtedy każdy chwyt dozwolony. Także wagi ciężkiej. Tylko my nie musimy się na to łapać!
Wiem, jak ciężko jest myśleć o sobie dobrze w dobie photoshopa. Ale wiesz co? Zróbmy to! Na początek weź na tapetę przekonania – co tak naprawdę myślisz o swoim ciele, wyglądzie? Czy te przekonania służą Twemu ciału? W czym Cię blokują, jaką cenę za nie płacisz, jaką cenę płaci za nie Twoje ciało? Czy Twoje przekonania na temat wyglądu mają się jakoś do Twojego myślenia o zarabianiu? Twoim zarabianiu?
A teraz weź z tych przekonań to, co dobre (na przykład motywację do troski o siebie), a resztę (w tym nieustająca krytykę) po prostu pożegnaj. Jest lato. Niech krytyk jedzie na urlop:-) Pomyśl sobie, co po co możesz sięgnąć bardziej teraz, gdy go z Tobą nie ma. I?
A tak przy okazji – lato to fajny czas dla ciała. Pomyśl, co jemu się przyda . Mała podpowiedź – ciało, co wynika z naszej genezy, najbardziej potrzebuje ruchu. Buduje się z tego, co zjadamy. Z fizjologii wiemy, że potrzebuje odpoczynku. Zacznij spełniać jego naturalne potrzeby, a gwarantuję Ci – poczujesz się lepiej.
Na kasę też będzie to miało przełożenie. Jeśli czujesz się jak milion dolarów, jakoś pewniej po ten milion sięgasz. Jeśli jesteś zdrowa i wypoczęta, łatwiej idzie Ci praca i realizacja założonych celów. Jeśli masz kłopoty zdrowotne, dbanie o równowagę w ciele to podstawa i baza do dalszych działań.
A sama kasa? O kasę także warto zatroszczyć się latem. Poczucie, że włączasz ją w obszar wpływu (w czasie, gdy wiele z nas doświadcza raczej, że lato to czas wypływu) daje MOC. Serio:-) I pomaga na większym luzie wystartować po wakacjach.