Kiedy na świecie pojawia się mały człowiek, jest całkowicie uzależniony od innych – nie może sam o siebie zadbać i potrzebuje, by ktoś to zrobił dla niego. A cały proces dorastania polega na stopniowym oddzielaniu się od matki, rodziców i opiekunów, by mógł sam o sobie decydować, sam o sobie stanowić.
I jest to dla każdego naturalne, że człowiek dorastając potrzebuje coraz więcej przestrzeni. Oczywiście, każdy, kto ma dłużej do czynienia z nastolatkami ma też świadomość, że 'naturalny’ nie ma wiele wspólnego z 'prosty’ czy 'przyjemny’ i że dynamika zdobywania tej przestrzeni może być różna. Jedna moja znajoma mama mówi, że bunt dwulatka kończy się gdzieś z pierwszą pracą.
(Ale możliwe, że generacja Z ma inaczej – czas pokaże.)
Większość psychologów zgadza się, że okres buntu i naporu jest człowiekowi potrzebny i niedobrze, gdy coś go zaburza.
A wspierając kobiety w sięganiu po więcej pieniędzy zauważam, że często nie odhaczenie buntu w nastoletniości wraca wzmocnione wtedy, kiedy wychodzimy z życiowych zakrętów i odważamy się na zmianę – zawodową czy finansową.
Przez proces dojrzewania czy dorastania przechodzimy za każdym razem, gdy wprowadzamy jakąś zmianę, reorganizujemy się czy uczymy czegoś nowego.
Na przykład, gdy rozkręcasz się biznesowo czy zabierasz za porządkowanie swoich finansów.
Im większa reorganizacja, tym łatwiej zapomnieć o swoich zasobach i poczuć się trochę jak małe dziecko. Chcesz wtedy, by ktoś się Tobą zajął, pokazał i powiedział, co jest dobre, co jest złe, pokazał, co masz robić, a czego unikać i jak się zabrać do rzeczy. Bywa, że ktoś, kto rzucił etat na rzecz własnego biznesu dla niezależności, zaczyna tęsknić za szefem, przed którym musiałby się rozliczać, za kimś, kto by go przycisnął, dla kogo trzeba by się spiąć, by dotrzymać terminu, dowieźć na czas. To jest etap, w którym sama możesz nie wiedzieć, czego chcesz, dużo łatwiej Ci powiedzieć, czego NIE chcesz. A jeśli masz kilka opcji do wyboru, wszystkie mogą się wydawać niefajne.
A czasami bywa tak, że masz już dość tego, że ktoś podaje swoje rozwiązania i wie lepiej. Bo potrzebujesz samej zdecydować o tym, co dla Ciebie najlepsze, działać w oparciu o to, co sama wiesz, czego się już nauczyłaś. Ten cisnący szef, tak mile wyobrażany sobie na etapie dziecka, jawi się wtedy jak największy koszmar, ostatnia rzecz, na którą miałabyś ochotę. Bo Ty sama wiesz wszystko najlepiej, opcji za wiele nie masz, bo wszystko jest oczywiste, a Ty wiesz najlepiej.
Jak etap dziecka wygląda w związku z pieniędzmi?
Kiedy przyjrzeć się wzorcom działania związanym z wydawaniem, to dziecku przychodzi ono z ogromną łatwością: swobodnie, spontanicznie, bez ograniczeń: widzę, że jest, chcę, kupuję. Dlatego, że jest, że zobaczyłem. Chcę! Już teraz! zaraz! (Kłopot z odraczaniem przyjemności to jeden z przywilejów dzieciństwa :-)). Za to brak pieniędzy przyjmuje bardzo osobiście i boleśnie. Dziecku łatwo przyjąć, że 'Nie mam pieniędzy’ jest jednoznaczne z 'Nie zasługuję, lub jestem nieważne’.
Nastolatek natomiast działa, jakby nie miał wątpliwości, że jest ważny i że nie musi zasługiwać. Uważa wręcz, że mu się należy. Z tego tylko powodu, że istnieje, że chce. Jestem, chcę, więc kupuję. Wysoce prawdopodobnym jest, że jeśli napotka na NIE, uzna, że świat (osoby odpowiedzialne, jego pensja czy przychód) są do niczego, nie współpracują, nie znają się i mu utrudniają życie.
W przypadku zarabiania i podejmowania decyzji dziecko najchętniej schowałoby się przed odpowiedzialnością (Niech ktoś mi powie, czy ja mogę zarabiać i jeśli już to na czym; niech mi ktoś da gwarancję, że się uda! a najlepiej: niech ktoś to za mnie zrobi). Decyzje są trudne, bo przecież 'ja nie wiem’, 'nie mogę’, 'nie rozumiem’.
Będąc w pozycji dziecka nie ma się zaufania do siebie, a możliwość zmiany postrzega na zewnątrz – w kolejnym szkoleniu, kursie, w zaufaniu, że znajdziemy kogoś, kto za nas zdecyduje. Również w naśladowaniu innych ludzi, tych którzy postrzegani są jako ludzie sukcesu. Bo przecież oni wiedzą, czego ja potrzebuję! Skoro im się udało, to i mi się uda!
Kiedy działa się z miejsca nastolatka, podejmowane decyzje mogą przypominać forsowanie własnych sposobów na zasadzie ’jak Ci się nie podoba to trudno, nie mój problem’. Ważne są tutaj często potrzeby autonomii i samostanowienia, trudno może być z kontaktem z np. klientami – nie przywiązuje się szczególnej wagi do poznania potrzeb klientów, ich języka. Bo przecież ja wiem najlepiej, czego oni potrzebują! Decyzje podejmują się same, bo przecież ’wiadomo’, ’to oczywiste’, 'trzeba’, 'muszę’, 'powinnam’.
Nie piszę tego, żeby kogokolwiek piętnować czy obśmiewać. Sama często się w którejś z tych pozycji znajduję. I nierzadko potrzebuję wsparcia kogoś, kto mi przypomni, że mam zasoby, żeby zdecydować samodzielnie i w kontakcie, że mogę, nie muszę i żebym zdecydowała, czy chcę i dlaczego.
Piszę o tych różnych perspektywach, bo głęboko wierzę, że gdy rozpoznajesz, że któraś z nich Ci się uruchamia i umiesz sobie ją uświadomić, łatwiej będzie Ci z niej przełączyć się do pozycji dorosłego – osoby świadomej, rozumiejącej sytuację i podejmującą decyzję świadomą, decyzję z miejsca ’mogę, chcę’.
Bo przecież jest tak, że to Ty sama wiesz, co możesz, czego chcesz, co jest dla Ciebie ważne. Być może dawno o tym nie myślałaś czy nie rozmawiałaś i zapomniałaś, to nie szkodzi. Bo to są rzeczy, które się ma i można do nich wrócić, by podejmować decyzje z kategorii „Mieć ciastko i zjeść ciastko’.
Decyzje o zarabianiu czy wydawaniu, które będą uwzględniały zarówno to, co ma sens dla rozumu, jak i dla serca, dla Ciebie i dla pozostałych zaangażowanych, decyzje, które pozwolą Ci stać na ziemi i sięgać gwiazd, być i działać, rozwijać się i być bezpiecznym.
Jak się przełączyć w perspektywę dorosłego?
O tym opowiem Ci w kolejnym wpisie, bo wcześniej chciałam, byś miała czas sprawdzić, do którego miejsca Ci najbliżej, jeśli chodzi o decyzje związane z negocjowaniem cen? Do dziecka, nastolatka czy dorosłego?
A gdy chodzi o wydawanie?
Na ile te pozycje Ci pomagają mieć pieniądze i podążać własną drogą?
Odpowiedz sobie na te pytania – w odpowiedziach na nie kryje się dużo mądrości, pozwól ją sobie zobaczyć.
Będę zaszczycona, jeśli zechcesz się nią ze mną podzielić – poniżej w komentarzu lub poprzez wiadomość przez mój profil na FB.