Przemoc ekonomiczna jest rodzajem przemocy psychicznej – jej podstawą są więc nie tyle same pieniądze, co potrzeba kontroli, władzy. Pieniądze są narzędziem. To właśnie o przemocy ekonomicznej opowiadam w tym odcinku podkastu: – czym jest przemoc ekonomiczna – co odbiera się nam przez władzę finansową – jak radzić sobie z nierównością finansową w związku.
Posłuchaj, zapraszam
SIĘGNIJ DO SKRYPTU
WOLISZ PRZECZYTAĆ?
0:21 Cześć, witamy Was w podcaście Empatycznie o pieniądzach. Ja nazywam się Katarzyna BłaszczykI: A ja jestem Iza Kaźmierczak.0:28 Izo, dzisiaj mamy trudny temat: przemoc ekonomiczna oraz poczucie “ona mnie wykorzystuje”, “jestem dojony”.I: Mocny temat, już jestem ciekawa Twojego pytania.
0:39 Wyobrażam sobie, że dla naszych matek albo dla naszych babć może bardziej, taka sytuacja pod tytułem “mężczyzna mnie utrzymuje” była po prostu normą. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. I myślę też, że wielu mężczyzn ma takie poczucie, że utrzymują swoje wybranki i wcale nie jest im z tym dobrze. Jakie ty masz doświadczenie?
I: To, co mi w tej chwili przychodzi na myśl, to jest z jednej strony to, co ty mówisz: “utrzymuję swoją kobietę czy swoją żonę, nie do końca jest mi z tym dobrze i równocześnie nie bardzo widzę inną opcję”. Bo myślę, że to co kiedyś był takim powszyechnym: “mężczyzna pracuje, kobieta nie”, ma wpływ, nie tylko na kobiety, ale i na mężczyzn. Że czasy się trochę zmieniły, a to przekonanie, że rolą mężczyzny jest utrzymywać kobietę, dalej funkcjonuje, mimo że część kobiet potrzebuje swojej niezależności i realizuje ją też poprzez samodzielne zarabianie. Natomiast myślę, że jest coś takiego, że z jednej strony mężczyzna czuje, że powinien, że to jest oczekiwanie społeczne czy oczekiwanie tej kobiety, jego wybranki, że on będzie przynosił to “zabite zwierzę” do domu. Ale z drugiej strony, ponieważ te czasy się też zmieniają, może narastać w nim złość nawet czy zniecierpliwienie, że “dlaczego tylko on?”, nie? Albo “dlaczego to jest tak nierówne”? W tym może się zamykać taka dynamika rozmów o pieniądzach. Bo z jednej strony zawsze tak było i czemuś to służyło, i w pewnym stopniu było to dobre, że to mężczyzna przynosił te złapane i ustrzelone zwierzęta, a kobieta to rozbierała, gotowała, podawała. Ale z drugiej strony też już jest tak, że i kobiety mają wpływ, i kobiety wychodzą łowić, i jest pytanie, jak na nowo ustawić te relacje, tak, żeby one służyły wszystkim, i żeby w ogólnym rozliczeniu wszyscy byli zadowoleni, i wszyscy byli szczęśliwi?
3:02 No właśnie, jak to zrobić? Bo ja myślę sobie, że to jest łatwo powiedzieć, a trudno zrobić, tak naprawdę. W poprzednim odcinku rozmawiałyśmy o tym, że jednak w Polsce nie ma równości w płacach. Matki są wynagradzane gorzej, kobiety są wynagradzane gorzej. Nie zależy to do końca od nas. A z drugiej strony rozumiem, że też w mężczyznach może się rodzić taka frustracja, że dlaczego ona się nie ruszy, nie pójdzie do tej pracy, nie zarobi więcej…I: …tylko siedzi w tym domu, to mówiłyśmy o tym też… I ja myślę, że to jest zupełnie naturalna reakcja na jakąś sytuację, która może być trudna. Szczególnie, jak popatrzymy też na takie rzeczy, które funkcjonują nawet w języku. Że ten mężczyzna, który idzie do pracy, spotyka się z ogromem stresu, odpowiedzialności za utrzymanie bytu całej rodziny. I w jego oczach może być tak, że “ja wychodzę, narażam się, jestem poddany obciążeniu, a ona siedzi w domu z dzieckiem i nic nie robi”, w związku z tym może to być tak, że to prowadzi do poczucia niesprawiedliwości; “okej, dlaczego ja muszę tyle robić, kiedy ty nie robisz nic?”
4:20 Ale czy aby na pewno nic?
I: I jest coś takiego, to wynika z budowy naszego układu nerwowego, że w momencie, kiedy sytuacja staje się trudna, i ta trudność gdzieś jest powiązana z drugą osobą, to my tę drugą osobę postrzegamy jako wroga. I nawet jeżeli tą drugą osobą jest moja ukochana żona czy mój ukochany mąż, czy partnerka, czy partner, to zachodzi coś takiego, jak tworzenie obrazu wroga. I to jest sytuacja, w której przypisujemy komuś złe intencje, to jest trochę na takiej zasadzie, że jak mamy gdzieś, powiem brzydkie słowo, uwaga, powiem, że jak mamy gdzieś kupę, to ktoś tę kupę musiał zrobić i trzeba znaleźć winnego. I skoro jest tak, że ja jestem (ja facet), jestem poddany stresowi, obciążeniu, dużej odpowiedzialności, to ktoś mi tę stres, tę odpowiedzialność musiał nałożyć. Skoro ty jesteś w domu, to to musiałaś być ty. I w drugą stronę jest tak samo: jak ja siedzę w domu i już dostaję szału, bo już nie mogę wytrzymać, żeby rozmawiać wyłącznie o pieluchach, zabawkach, a ty wychodzisz codziennie do pracy, gdzie się możesz realizować i jesteś doceniany, to ja ciebie widzę jako wroga, i bym chciała, żebyś ty mi chociaż to wynagrodził tymi pieniędzmi, że mnie utrzymujesz, i żebyś mnie z nich nie rozliczał. To może być taki schemat. I znowu, uświadomienie sobie, że ta druga osoba, ktokolwiek to jest, nie jest moim wrogiem, tylko że to jest sytuacja, która jest dla mnie trudna i jest nie do zniesienia, to jest punkt wyjścia, żeby się zastanowić, co to za sytuacja i jak ją mogę zmienić. Może być też tak, że, bo wiesz, ta przemoc, czy to ekonomiczna, czy inna, nie rodzi się znikąd, to nie dlatego, że ktoś jest z urodzenia zły i stosuje na nas przemoc, tylko to się bierze z głębokich jakichś deficytów, z niezaspokojonych potrzeb, z niedoboru strategii na zaspokajanie pewnych potrzeb, które są trudne dla drugiej strony.
6:24 Ale czy nie bierze się to też z jakichś przekonań? Podam ci przykład: dzisiaj miałam bardzo ciekawą dyskusję rano z moim partnerem na ten temat. Akurat nasza sytuacja jest zupełnie inna, ale ja zapytałam go, ja w ten weekend wyjechałam sobie z moją przyjaciółką do spa, no to sama zapłaciłam, nie prosiłam go o pieniądze na to, do głowy mi to nie przyszło szczerze mówiąc, żeby kogokolwiek prosić o pieniądze na swój wypad. Ale w związku z tym, że miałyśmy zrobić taki temat, to zapytałam go: A słuchaj, a gdybym ja była w domu, wychowywała nasze dzieci, no, od wielu lat, i nie miała tych swoich pieniędzy, to czy ty byś zasponsorował mi taki wyjazd?
I: Mhm, i ciekawa jestem, jaka była odpowiedź?
7:09 Jego odpowiedź była: nie. (śmiech)
I: Też to może być, ale to ciekawe. A co było pod dlaczego, powiesz?
7:18 Wtedy, gdybym ja leżała do góry gwoździem, to jest dokładny cytat, nie czułby się zobowiązany nawet sponsorować mi takich wyjazdów. On uważa, że na takie rzeczy, to już naprawdę powinnam sobie sama zarabiać. Że on może wiele rzeczy by dał i wiele rzeczy daje, tak, bo to nie jest tak, natomiast tutaj miałby duży opór ze sponsorowaniem czegoś takiego. I tak sobie myślę, że to był taki dobry test, że jeżeli mężczyzna utrzymuje ten dom i daje chętnie, to jeżeli zbliżamy się do potrzeb kobiet, to takiej potrzeby, no jednak trochę fanaberia, to może być widziane jako fanaberia, “no to ona, do spa, sobie odpocząć?”…
I: A ja z tym dzieckiem jeszcze, nie, muszę zostać… To przecież nie moja rola.
8:07 Tak sobie myślę, że to wszystko zadziałało właśnie w tym kierunku, że on powiedział “nie” automatycznie i że wielu mężczyzn takim fanaberiom mówi “nie”. A ja tego wyjazdu bardzo potrzebowałam, bo mam przed sobą trudny miesiąc za chwilę. Tak jak rozmawiałyśmy wcześniej, próbowałyśmy sobie założyć firmę, i próbuję cały czas różnych strategii marketingowych, jestem po prostu tym zmęczona, i ja bardzo tego wyjazdu potrzebowałam. Ale mnie było na to stać, bo ja dopiero niedawno odeszłam z pracy.
I: I też dla ciebie nie była to fanaberia. Tylko dla ciebie to był sposób na to, żeby się zregenerować i przygotować na ten trudny miesiąc, który jest przed tobą. I zobacz, i myślę, że tutaj jest istota rozdźwięku pomiędzy tym. Gdyby było tak, że w spektrum twoich działań było leżenie na kanapie i pachnienie, po tym długim czasie, ty zdecydowałaś, że potrzebujesz pojechać na spa, bo jesteś zmęczona, niewyleżana i niewypachniona, to może być potraktowane jako fanaberia. Ale ty miałaś za sobą ciężki czas, nie? Nawet kwestia zmiany pracy, to jest bardzo stresująca sytuacja, i to może się wiązać z tym, że masz zwiększoną potrzebę odpoczynku, regeneracji, kontaktu z samą sobą. Cokolwiek się nie działo w twoim poprzednim czasie czy cokolwiek nie doświadczasz, to jest tak, że ty czujesz potrzebę na to, żeby wyjechać, zregenerować się i nawiązać kontakt. Rozumiem, że wyjazd z przyjaciółką to też jest potrzeba kontaktu, bliskości, wymiany, równowagi, harmonii. To są super ważne potrzeby. Z perspektywy kogoś, kto sobie na przykład nie pozwala na to, żeby sobie odpocząć, albo dla kogoś, i wiem, że to tak może być, dla kogoś przerażającym może być myśl, że ja jestem w jakimś miejscu, gdzie nic nie robię, i tylko się mną ktoś zajmuje, to pomysł, że to kosztuje, nie wiem, ile to kosztuje, 1500 złotych, tysiąc?, nie ma znaczenia, to są takie pieniądze, że to może być potraktowane jako fanaberia. I to się nie bierze ze złych chęci jego czy ze złych chęci jej, czyli moich, twoich, tylko z innego wartościowania pewnych sposobów na pewne rzeczy. Podejrzewam, że gdyby to było tak, że ty nie mówisz o wyjeździe do spa, tylko że musisz wrócić do równowagi, i musisz się naładować energetycznie, bo przed tobą trudny czas, to myślę, że gdybyś się zapytała chłopaka, męża, partnera, czy on by ci to sfinansował, gdybyś nie pracowała, to spodziewam się, że jego odpowiedź mogłaby być inna. I jak ci to brzmi, to co ja mówię?
10:58 Wiesz, być może. Tak jak mówię, tu mogło zadziałać to, że pewnie myślał, że chcę go na coś naciągnąć, a ja po prostu chciałam się przygotować do podcastu.
I: Ale zobacz, bo to też jest tak, że to, jak my czy ktoś, reagujemy na różne sytuacje, wiąże się z całym materiałem pojęciowym, który się w nas uruchamia na to zapytanie. Ponieważ zapytałaś się o to coś w sytuacji, kiedy właśnie wróciłaś i jakiś wydatek włożyłaś, w nim się mógł obudzić lęk, że ty chcesz od niego wyciągnąć pieniądze teraz, skoro już to było. To była strategia ochrony czegoś ważnego dla niego. I teraz jest tak, wracając do przemocy ekonomicznej: przemocą ekonomiczną może być to, że ktoś wydziela drugiej osobie pieniądze i ją z tego rozlicza. To jest takie: “okej, musisz mi przynieść paragon za każdy grosik, który wydałaś, bo ja muszę wiedzieć”. To jest forma kontroli i wpływania na drugiego człowieka, która nie uwzględnia autonomii i niezależności tego drugiego człowieka. W związku z tym jest przemocą. I to jest takie rozumienie przemocy, która jest inna od przemocy fizycznej, ale ma z nią to wspólne, że to jest przekroczenie pewnych granic. Każdy z nas ma potrzebę autonomii.
12:29 Zaczęłam z takiej grubej rury, bo zaczęłam mówić o spa i pewnie dla wielu słuchaczy, no to są jakieś wakacje, ale to spa możemy zamienić na tabliczkę czekolady. I jeżeli pomyślimy o tabliczce czekolady w tym kontekście, to zaczyna nam się zapalać tu czerwona lampka i właśnie dochodzimy do tego, o czym ty mówisz. Że ktoś wydziela nam pieniądze i nie pozwala na przyjemności, w ogóle nie pozwala na zakup przyjemności z pieniędzy, które są dla domu.
I: To też jest ważna kwestia tutaj; tabliczka czekolady versus spa. Załóżmy, że to spa kosztowało 1200 zł, nie wnikajmy, ile kosztowało naprawdę. Tabliczka czekolady może kosztuje 3 zł, nie? To pomiędzy tym jest jeszcze całe spektrum różnych wydatków, pod którymi mogą się kryć różne potrzeby. I to jest też kwestia ustawienia sobie: “okej, jeżeli ja bym ci nie zasponsorowała czy ja bym ci nie zasponsorował tego spa, to może nie dlatego, że ja ciebie chcę kontrolować i to jest przemoc ekonomiczna, ale może dlatego, że 1200 zł w tym miesiącu, w tym roku, czy w tej sytuacji finansowej, którą my mamy, to jest dla mnie za dużo”. W momencie, w którym mówimy o tabliczce za 3 zł, no to bym powiedziała, że raczej trudno mi sobie wyobrazić tak napięty budżet, w którym nie ma miejsca na 3 zł na tabliczkę dla kogoś. Może też tak być, nie? Ale to też z innego miejsca o tym rozmawiamy. Więc myślę, że też może być miękka czy płynna granica pomiędzy ustawieniem, kiedy to jest “nie”, które wynika z kontaktu i ze zrozumienia, i z połączenia z tym, czego ja potrzebuję, czego ty potrzebujesz, czego my potrzebujemy, a kiedy to jest z chęci kontrolowania naprawdę, z przemocy ekonomicznej. I też myślę, że to określenie jest dosyć grube i pejoratywnie naznaczone, i może wniesienie go tak upfront do dyskusji może spowodować, że dyskusja przeradza się w konfrontacje. Zanim ja wypowiem głośno “stosuję przemoc ekonomiczną” albo “jestem ofiarą przemocy ekonomicznej”, fajnie jest sprowadzić tę sytuację do faktu: “okej, jakie to są fakty?”, “co się dzieje?”, tak? “Czy ktoś ma względem mnie oczekiwanie, że ja będę się rozliczała z każdego grosza?” “Czy ktoś ma względem mnie oczekiwanie, że budżet, który mamy wystarczy?” To jest pierwsze pytanie, którym sprowadzamy do faktów. I jeżeli budżet, który ja mam do dyspozycji, nie wystarcza na pokrycie ważnych potrzeb, i ja nie jestem w stanie nim tak zagospodarować, nie potrafię, to jaka jest reakcja tej drugiej strony? Jeżeli się spotykam ze złością, z wybuchami emocji, to może być sygnał, że coś jest na rzeczy, że trzeba uważać. Też pytanie skąd się bierze ta złość i ta frustracja? Czy z tego, że nie jestem w stanie zwiększyć tego budżetu, tak żeby on pokrywał pieniądze, czy z tego, że nie jestem w stanie tak ograniczyć potrzeb; co tutaj jest? Znowu, nie ma na to jednej, rozsądnej rady czy jednego rozwiązania. To, co my możemy zrobić, to sprawdzać ze sobą, o co tutaj chodzi, czego my potrzebujemy, i co by było dobrym rozwiązaniem, ewentualnie co jest przyczyną tego stanu, który się dzieje? Z jakiej intencji jest to pytanie, z jakiej intencji jest to rozliczenie się? Bo jeśli sytuacja jest taka, że umówiliśmy się, że mamy w tym miesiącu, powiedzmy, 1000 zł na przetrwanie i musimy przyciąć wszystkie potrzeby do minimum, bo mamy jakiś ogromny wydatek, który musimy ponieść i już nie chcemy się zapożyczać albo już nie możemy się zapożyczać, albo wyczerpaliśmy wszystkie inne rzeczy, to wtedy sensownym jest rozliczanie się z każdej nawet złotówki. No bo wtedy przy budżecie 1000 zł ma duże znaczenie. I czasami może mieć sens. Ale jeżeli ktoś dysponuje ogromnym budżetem i wydziela na potrzeby wspólne jakieś maleństwo, które jest niemożliwe do zrealizowania, do zaspokojenia tych wszystkich potrzeb, to tu jest, myślę, obszar do tego, żeby sprawdzić, co się dzieje, o co tu chodzi. Czasami jest też tak, właśnie z tym obrazem wroga, że czasami łatwo się w nas odpala, że to ta druga strona jest zła. I myślę, że takim dobrym ćwiczeniem jest wczucie się w buty tej drugiej osoby i zobaczenie, jakie są u niej emocje, jakie są u niej potrzeby, i jaka jest intencja z tym związana. To czasami nam zlekca, nie wiem, czy to jest właściwe słowo, ale sprawia, że jest nam lżej o tej sytuacji myśleć i jesteśmy bardziej gotowi do tego, żeby czy ją przegadać, czy ją w jakiś sposób zmienić.
17:21 Tylko dlaczego, jak rozmawiamy o pieniądzach, to budzą się w związku aż takie emocje?
I: Bo pieniądze to władza. Pieniądze to wpływ. I ten, kto ma pieniądze, ten rządzi, nie? Ten świat jest też tak ustawiony. A z drugiej strony jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest bycie usłyszanym i uszanowanym, i czasami to jest tak, że przez tę władzę i ten wpływ ktoś odbiera nam prawo do tego, żebyśmy my mieli swoje potrzeby, żebyśmy mieli swoje emocje i swoje uczucia. I to, co mówisz też o relacji w związku ma też, to jest taki mechanizm, który się przekłada na więcej. Ja czytałam teraz wyniki badania na temat programu 500+. Większość ludzi wypowiadających się na temat tego programu mówiło, że to powinno być ograniczone pewnymi warunkami. I jak rozmawiać z nimi, jakie to powinny być warunki, to się okazuje, że najchętniej to byśmy to tak obwarowali, żeby nikt nie był w stanie tego spełnić. Czyli że jeżeli komuś coś dajemy, to chcemy mieć 150% wpływu na to, co on zrobi i kogoś rozliczać. To jest jakiś większy problem, z tego właśnie, który płynie z braku zaufania do siebie nawzajem, i z braku przestrzeni na to, żeby ktoś był wolny.18:51 Właśnie, ja myślę, że to jest coś, czym powinnyśmy się jeszcze chwilę zająć, czyli ta wolność drugiej strony, i takie danie jej prawa nawet, jeżeli ona te pieniądze weźmie, żeby zrobiła z nimi to, co chcę. Bo zobacz, jakim językiem bardzo często posługują się mężczyźni, mówiąc o tym, w jaki sposób utrzymują swoje partnerki, żony, wybranki: “ona mnie doi”, bardzo często to słyszę, i “ona szasta moimi pieniędzmi”.
I: I kobiety tylko wydają, nie? Mało zarabiają, za to dużo wydają. Ale znowu, to jak mężczyźni to widzą, jest poza naszym wpływem. To, co my możemy zrobić, to pokazać odpowiedzialność. Ja pamiętam kiedyś rozmowę z moją przyjaciółką, jak zaczynałyśmy w ogóle pracę, po macierzyńskim, po powrocie gdzieś na rynek pracy, w momencie, kiedy byłyśmy zakorzenione w tym, że jesteśmy w domu. I pamiętam taką rozmowę, że tak: “no dla nas to dostać uznanie za ten ogrom rzeczy, które my w domu robimy”, one są niezauważalne, bo sprzątamy codziennie, codziennie jest bałagan, codziennie gotujemy i codziennie ktoś jest głodny, taka w kółko powtarzająca się praca, doszłyśmy do konstatacji, że żeby dostać uznanie za to, i żeby ktoś zauważył, jaka jest wartość za tym, to my musiałybyśmy na trzy miesiące zniknąć z życia, żeby opróżniła się lodówka, wszystkie spiżarnie, prania, żeby wtedy ten dom zauważył, jaką my wartość wnosimy. I to też jest trochę o tym: Ona wydaje moje pieniądze.” I pytanie to jest: “moje pieniądze? wydaje? na co? I co się z tym wiąże? Po co są te pieniądze i czy to znaczy, że ty byś wydawał je lepiej? Okej, być może tak. Zróbmy na chwilę zamianę. Zajmij ty się wydawaniem pieniędzy.” To znowu jest z tego obrazu wroga. “Ona jest zła, ja jestem ten dobry, ja jestem ten umęczony, ja zarabiam te pieniądze”. W drugą stronę to może być równie dobrze: “Ja jestem ta biedna, ja ogarniam cały dom, ja pracuje, ja się wszystkim zajmuje, wszystko jest na mojej głowie, a ty jesteś zły, bo mi liczysz”. Musimy wyjść z tej konfrontacyjnej postawy “ja dobra, ty zły”, “ja dobry, ty zła”, i popatrzeć sobie: Okej, jestem człowiekiem, czuję, potrzebuję, działam. Spotkajmy się w naszych potrzebach.
21:26 Ale też chciałam powiedzieć: “jestem człowiekiem, więc popełniam błędy”.
I: Absolutnie! 21:32 Bo chyba tego nam brakuje też, tak sobie myślę, w związkach, nie tylko w związku z pieniędzmi, ale w związku ze wszystkim co robimy, że nie dajemy sobie prawa, ani sobie samym, ani tej drugiej stronie, że jesteśmy ludźmi, robimy różne błędy. Czasami rzeczywiście szastamy pieniędzmi, pewnie obie strony to robią, równie… z równą przyjemnością, a czasami po prostu jesteśmy sknerami. I rozliczamy.
I: I czasami zapominamy o perspektywie drugiej strony. To też jest ludzkie, nie? Bo to jest tak, że czasami koncentrujemy się na tym, co jest dla nas ważne, na tym, co jest dla nas ważne, i tracimy kontakt z tą drugą osobą. I ta druga osoba może nam się przypomnieć. Pytanie jeszcze, w jaki sposób ona to robi, nie? Czasami to jest tak, że potrzeba kontaktu po tej drugiej stronie jest tak duża, że ona nam wyje i powoduje w tej drugiej stronie bardzo intensywne emocje, i wtedy w sposób bardzo intensywny ta druga osoba po nas sięga, na przykład mówiąc: “Bo ty mnie doisz”. Pod tym można usłyszeć prośbę o to; “zauważ mnie, zauważ moje potrzeby”. Wyrażoną bardzo niesprzyjającym językiem, nie, bo w momencie, kiedy ja słyszę “ty mnie doisz”, to ja wchodzę w konfrontację, “ja cię doję, to ja ci pokażę, jak ty mnie krzywdzisz”, nie? A w momencie, gdyby ktoś powiedział: “Słuchaj, ja pracuję i to jest obłożone ogromnym moim wysiłkiem, te pieniądze, które ja przynoszę. Mi zależy na tym, żeby mieć pewność, że ty je dobrze wydajesz. Bo ja bym chciał, żeby ten mój wysiłek nie był zmarnowany”. To w momencie, kiedy ja słyszę, to jest de facto to samo, co “ty mnie doisz”, ale w momencie, kiedy ja słyszę taki komunikat, to ja mówię: “okej, słuchaj, ja naprawdę staram się te pieniądze wydawać tak, żeby to miało sens. Ale do tego też na przykład potrzebuję odpocząć, wyrwać się z domu i spędzić ten czas wyłącznie z przyjaciółką. I do tego też potrzebuję pieniędzy”. I zobacz, jak to się zmienia, wtedy nastawienie jednej i drugiej strony, wychodzimy z tego, kto ma rację i kto jest winny, kto nie jest winny, i rozmawiamy o tym, co jest ważne, i co jest potrzebne. I to jest zupełnie inna jakość rozmowy.
23:46 I takich rozmów wam życzę. Spróbuję w ten sposób zapytać o te spa. Ciekawe, co odpowie. (śmiech)I: (śmiech) Bardzo jestem ciekawa odpowiedzi. I twojego doświadczenia o pytanie.
24:01 To są tylko sytuacje hipotetyczne.I: Jasne, jasne. Ale to też jest, myślę, fajna rzecz, że tak o tym rozmawiamy i że rozważamy różne sytuacje hipotetyczne, bo dla mnie to jest coś takiego, jak trening. Bo wymyślamy sobie hipotetyczną sytuację, zastanawiamy się, jakbyśmy zareagowały i to nam daje trochę wglądu do tego, co jest dla nas ważne, gdzie są potencjalne trudności, i sprawia, że dzięki temu, już w rzeczywistej sytuacji, możemy zareagować z trochę innego miejsca. WIęc ciągnąć wątek, zachęcam wszystkich, do sprawdzania różnych hipotetycznych sytuacji.
24:41 Bardzo wam dziękujemy. Dziękuję Ci, Izo.I: I zapraszam na stronę jestembogata.pl. 24:26 Do usłyszenia w kolejnym odcinku.

Pobierz bezpłatne ćwiczenie
pieniądze i spółka
Rozpoznasz potencjał finansowy w Tobie i Twoich partnerach w finansach.
Zobaczysz, co macie podobnie i w czym się różnicie
Znajdziesz obszary, w których się uzupełniacie i w których potrzebujecie od siebie wsparcia.
Nauczysz się korzystać z zasobów, którymi dysponujecie jako duet/wspólnicy w finansach.